niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 2

Francja 
1.12.2013r.
23:00



Za półtorej godziny mam samolot. Do lotniska pół godziny .Zostało mi tak niewiele czasu więc wszystko musi pójść gładko . Piękny grudniowy księżyc to moje jedyne światło . Wyjście z budynku było banalnie proste gdyż wszyscy śpią , ale została jeszcze brama . Otwierają ją tylko dla rodzin , dostawców i w specjalnych przypadkach . Od miesiąca obserwowałam jak to działa . Dokładnie o 23:20 powinien pojawić się tu dostawca jakiś leków czy coś . Mam zaledwie minutę na to aby wybiec przez bramę bo wtedy strażnicy będą zajęci sprawdzaniem auta . Ten dom dziecka to według mnie prawdziwe więzienie , chociaż mam z niego kilka miłych wspomnień , ale nie mogę się teraz na nich skupiać . Mam zadanie które muszę wykonać . Z moich własnych rozmyślań wyrywa mnie blask pary świateł .Widzę że to auto na które czekałam . Brama otwiera się a dwóch strażników wychodzi z budki która stoi obok. To moja szansa . Wybiegam zza drzewa i biegnę pod mur obok bramy . Całe moje ciało przemarzło gdyż na dworze jest -7 stopni , ale dam radę , muszę .Samochód wjeżdża powoli a ja muszę stanąć z jednej jego strony i wybiec gdy ci dwaj będą go obchodzić dookoła . Słyszę rozmowę , ale nie skupiam się na niej , lecz gdy wiem że dobiega ona końca spinam całe ciało . Pojazd znów powoli rusza a ja zrywam się do biegu . Przebiegam przez bramę w ostatniej chwili ponieważ już się zamykała . Nie wiem czy mnie zauważyli . Po prostu biegnę . Jeszcze kawałek Ano . Tylko do przystanku , jeszcze 1 km biegu i będziesz w ciepłym busie jadącym na lotnisko . Powtarzałam to sobie jak mantrę . Widzę stary niebieski autobus . Wskakuję do niego i siadam ciężko oddychając . Jestem cała spocona więc kierowca który od razu mnie  zauważył patrzy na mnie jak na idiotkę . Mam to gdzieś . To przypadkowa osoba . Gdy adrenalina już za mnie zeszła robi mi się zimno , ale nie mogę nic więcej na siebie ubrać bo będę chora a to nie jest mi teraz potrzebne . Owijam się ciaśniej szalem i przyklejam twarz do szyby . Nie wolno mi zasnąć chociaż jestem bardzo zmęczona . Autobus rusza a ja mogę odetchnąć z ulgą bo wiem że udało mi się uciec .


2.12.2013r
Londyn
02:30


Jestem już w Londynie . Tam gdzie chciałam uciec . Cały lot przespałam . Nawet nie chciałam się żegnać z Francją  . Po prostu wsiadłam do samolotu i zasnęłam . Biorę do ręki mój plecak  bo to wszystko co mam i siadam na jednym z krzeseł . Nie wiem gdzie iść więc muszę po prostu czekać .
Pół godziny później i opisaniu całej 'ucieczki' w zeszycie widzę znajomą burzę loków przeciskającą się przez tłum ludzi . - Tess ! - wołam ją i widzę już jej twarz . Jest taka sama jak ją zapamiętałam , oliwkowa skóra , niebieskie oczy , długie , brązowe włosy i ten wielki uśmiech .Tessa to moja przyjaciółka z domu dziecka  , ale rok temu skończyła 18 lat i musiała odejść . Zostałam sama. Lecz zanim odeszła opracowałyśmy plan mojej ucieczki . Obiecała że zawsze mi pomoże i o to jest w miejscu w którym ustaliłyśmy . Jedna samotna łza spłynęła po moim policzku gdy mocniej wtuliłam się w dziewczynę . Była dla mnie jak siostra i wiedziała o mnie wszystko . - Ej Ana nie płaczemy . Już jesteś ze mną i wszystko będzie dobrze , rozumiesz ? - powiedziała troskliwie cały czas mnie obejmując . Po jakiś 5 minutach uścisków oderwałyśmy .Byłam bardzo zmęczona i moje oczy to pokazywały w postaci wielkich sińców pod nimi .-Chodź Ano jedziemy do naszego domu .- posłałam w jej stronę promienny uśmiech gdy tylko to usłyszałam . Nareszcie będę miała własny kąt bez sztucznych 'rodziców' lub fałszywych 'przyjaciół'.
*
Tessa przekręciła klucz w drzwiach i o to jest mój własny dom. -Kochana jak ja ci się za to wszystko odwdzięczę? - Nie musisz . Ważne że jesteś w miejscu bez tych chorych ludzi i tego walniętego miejsca . Po za tym pamiętaj że masz tutaj coś do zrobienia , a raczej my mamy. Musisz wiedzieć że nie zostawię cię samej z chorobą . Znajdziemy to czego szukasz i sprawimy że wyzdrowiejesz , bo tak szczerze od dawna chcę spalić te twoje zeszyty.-zaczęła chichotać a ja razem z nią jednocześnie szturchając ją w ramię -Tak wiem  po co tu jestem moja droga , ale jeśli pozwolisz teraz chce się umyć i iść spać bo padam na twarz a planami możemy się zająć jutro .- po tej wypowiedzi głośno ziewnęłam - hahahahahah okej Ano idź spać . Tak w ogóle twój pokój jest na końcu korytarza po lewej zaś łazienka znajduję się na przeciwko . Dobranoc siostro ! - Dobranoc Tess ! Słodkich snów - rzuciłam przez ramię kierując się do pomieszczenia o którym wspomniała mi chwilę wcześniej przyjaciółka . Pokój był nie wielki ale mój. Urządzony był bardzo ładnie . Miałam w nim duże łóżko po lewej a naprzeciw niego średniej wielkości szafę która i tak nie była mi potrzebna bo plecak za chwilę i tak znajdzie się pod łóżkiem . To co najbardziej przyciągało uwagę to okno przede mną z którego miałam nieziemski widok na panoramę Londynu . Z takim widokiem nie pozostało mi nic innego jak przebrać się i iść spać . To była długa i ciężka noc lecz trzeba wierzyć że nowy dzień będzie dużo lepszy .



________________________________________________________________-

Witam z kolejnym rozdziałem . Szkoda że tak mało osób to czyta :c ale to dopiero początki i wieżę że będzie nas tu dużo więcej :) Miłego czytania :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz