środa, 23 kwietnia 2014

Rozdział 3

Londyn 
2.12.2013r


Promienie słoneczne oświetliły moją twarz . Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po moim nowym pokoju . Było tu tak pięknie . Pierwszy raz od bardzo dawna obudziłam się z uśmiechem na ustach .Leżała bym w tym miękkim i bardzo wygodnym łóżku cały dzień , ale niestety trzeba wstać i wziąć za poszukiwania więc szybko umyłam się i ubrałam w coś bardziej przyzwoitszego niż piżama .Po tym jak uznałam że wyglądam jak człowiek ruszyłam do kuchni . Na stole zauważyłam talerz naleśników a obok laptopa , co bardzo mnie zdziwiło i kartkę spoczywającą na nim . Chwyciłam ją i zaczęłam czytać .

" Dzień dobry Ano 
Naleśniki są dla ciebie , ale pewnie gdy wstaniesz będą zimne więc podgrzej je sobie w mikrofalówce . Jedz śmiało wszystko co znajduję się w lodówce i w szafkach . Co do laptopa , uznałam że ci się przyda więc proszę korzystaj . Będę koło 4pm i wtedy porozmawiamy .
Smacznego i miłego dnia :)
TESSA "

Miała rację co do naleśników , były zimne , ale byłam tak głodna że od razu pochłonęłam trzy z nutellą którą znalazłam w szafce . Po skończonym posiłku pozmywałam i zrobiłam sobie herbatę .Spojrzałam na sprzęt który zostawiła mi Tess i byłam jej za to bardzo wdzięczna bo na pewno pomoże mi on znaleźć to czego szukam . Wzięłam laptopa oraz napój i ruszyłam do pokoju . Wszystko co będzie mi potrzebne rzuciłam na łóżko . Będąc gotowa do poszukiwań otworzyłam komputer aby zacząć .Po zalogowaniu się od razu wcisnęłam ikonkę wyszukiwarki i wpisałam  w niej " wypadki samochodowe Londyn 2001 " . Od razu gdy wyskoczyła mi przerażająca ilość haseł  załamałam się . Przejrzałam około 20 stron gdy uznałam że potrzebuję przerwy .Odsuwając od siebie laptopa  niechcący zwaliłam jeden z zeszytów na ziemię . Wyleciało z niego zdjęcie . Jedyne realne wspomnienie jakie miałam . Podniosłam fotografię i zeszyt . Zaczęłam czytać stronę na której się otworzył .
" 2007 rok 
Zapisuję tę historię puki jeszcze pamiętam . Historia ta mówi o tym jak znalazłam się u pani Elizabeth . Mieszkała ona niedaleko drogi prowadzącej do Londynu . Pewnej nocy widziała dużą ilość świateł i kłęby dymu . Wypadek , to normalne na tej drodze pomyślała , lecz tym razem było inaczej opowiadała . Gdy już praktycznie wszystko ucichło a ona chciała położyć się spać coś kazało jej się ubrać i iść tam . Tak też zrobiła , ubrała kurtkę , buty i wyszła . Chodziła sobie koło miejsca wypadku dobre pół godziny bo czuła się tak jakby ktoś jej wskazywał którędy ma podążać . Nagle zobaczyła malutką postać w różowej kurteczce . To byłam ja . Cała posiniaczona i poturbowana ale żywa . Pani Elizabeth uznała że jestem jej darem od boga bo sama nigdy nie mogła mieć dzieci a miała już swoje lata . Od tamtego momentu mieszkałam u niej . Po kilku miesiącach wyprowadziłyśmy się do Francji. Niestety po dwóch cudownych latach mieszkania z osobą którą nazywałam babcią ona zachorowała . Zanim umarła opowiedziała mi tę historię , dała zdjęcie które znalazła w mojej kurtce i wycinek z gazety gdzie było czarno na białym że moi rodzice nie żyją . Powiedział że nigdy nie zgłaszała że mnie ma ponieważ chciała zastąpić mi mamę poza tym i tak wszyscy myśleli że spłonęłam razem z resztą w samochodzie . Na koniec dała mi karteczkę z adresem pod który mam się udać gdy jej już nie będzie . Wypowiadając słowa ' Kocham cię Ano ' umarła . Płakałam długo po tym wszystkim . potem zadzwoniłam po karetkę lecz zanim się zjawiła uciekłam . Poszłam pod wskazany adres . Okazało się że to adres domu dziecka przyjaciółki Elizabeth .  Przyjęła mnie ona normalnie bez zbędnych pytań . W domu dziecka poznałam Tesse którą pokochałam jak siostrę ... "

Skończyłam czytać ten fragment i nawet nie wiem kiedy łzy zaczęły spływać po moich policzkach . Był to jeden z pierwszych moich zapisów . Miałam wtedy 11 lat i uświadomiłam sobie że muszę wszystko zapisywać adresy , nazwiska , numery , ponieważ przez ten wypadek uderzyłam się mocno w głowę gdy wypadałam z auta a że Elizabeth nie wiedziała o zanikach pamięci nie zabrała mnie do lekarza . Wszystkie choroby leczyła po swojemu w domu. 
Odłożyłam zeszyt i spojrzałam znów na fotografię . Przedstawiała ona mnie i jakiegoś chłopca . Włosy i oczy mieliśmy dokładnie takie same lecz różnił nas kolor skóry . Jego była ciemniejsza zaś moja bledsza . Uśmiechaliśmy się do aparatu i przytulaliśmy . Z tyłu fotografii było napisane niebieską kredką i dziecinnym pismem ' Dla Any Z.M. ' . To właśnie on jest moją misją . Muszę go znaleźć i dowiedzieć się kim on jest . Dlatego też wracam dalej do poszukiwań . Wzięłam  z powrotem laptopa i przeglądałam liczne strony . Po kilku godzinach usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza w drzwiach i głośne - Cześć Ana ! Chodź do kuchni ! Kupiłam chińszczyznę ! - Gdy tylko to usłyszałam mój brzuch zaczął głośno burczeć co mnie rozbawiło . Zerwałam się z łóżka i popędziłam do kuchni . - Hej Tess . Jak było w pracy ?- Zapytałam naprawdę będąc tego ciekawa . - Nudy jak zwykle  , ale chociaż widziałam się z Liamem - Liam to starszy brat Tess. Zostali rozdzieleni gdy miała 10 lat . On dostał się do bogatej rodziny z Anglii lecz jej nie chcieli ponieważ mieli już córkę z którą zeswatali Liama . To chore , ale cóż podziałało i teraz Liam jest w ich córce zakochany po uszy . Tess codziennie opowiadała mi o Liamie więc wiem jak mocno go kocha i za nim tęskniła . Mieli ze sobą dobry kontakt którego nie zerwała nawet odległość . Tess mogła wyjść z domu dziecka rok wcześniej gdyż Li jest od niej właśnie o tyle starszy i chciał ją adoptować , ale ta mu odmówiła ze względu na mnie . - Liaś załatwił ci szkołę i lewe dokumenty które musisz mieć puki nie skończysz 18 lat . Mój braciszek obiecał że się tobą zajmie na uczelni . On jest na trzecim roku a ty na pierwszym . Wieżę że dasz sobie radę po pamiętam jakim byłaś kujonem co jest dziwne bo masz te całe zaniki - zaśmiała się . Chwyciłam mój nowy dowód . Miałam na nim 19 lat , więc dlatego mnie przyjęli . - Zoey Gray ? - Taa nie zmieniałam nazwiska bo dobrze wiemy że to nie jest twoje prawdziwe więc po co zmieniać ?- Ciekawska Tess czytała wszystkie moje wypociny . Nowy dowód . Nowa szkoła  . Nowe imię . Nowe życie . - Dziękuję ci za wszystko Tess -przytuliłam ją - ale teraz jedzmy bo umieram z głodu - po powiedzeniu tego nasze brzuchy znów się głośno odezwały więc głośno się zaśmiałyśmy - To chyba znak że masz rację kochana . Smacznego .



____________________________________________________________

Witam z nowym rozdziałem  !
Widzę coraz więcej wyświetleń co mnie bardzo cieszy :) 
Miłego czytania wszystkim :*

niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 2

Francja 
1.12.2013r.
23:00



Za półtorej godziny mam samolot. Do lotniska pół godziny .Zostało mi tak niewiele czasu więc wszystko musi pójść gładko . Piękny grudniowy księżyc to moje jedyne światło . Wyjście z budynku było banalnie proste gdyż wszyscy śpią , ale została jeszcze brama . Otwierają ją tylko dla rodzin , dostawców i w specjalnych przypadkach . Od miesiąca obserwowałam jak to działa . Dokładnie o 23:20 powinien pojawić się tu dostawca jakiś leków czy coś . Mam zaledwie minutę na to aby wybiec przez bramę bo wtedy strażnicy będą zajęci sprawdzaniem auta . Ten dom dziecka to według mnie prawdziwe więzienie , chociaż mam z niego kilka miłych wspomnień , ale nie mogę się teraz na nich skupiać . Mam zadanie które muszę wykonać . Z moich własnych rozmyślań wyrywa mnie blask pary świateł .Widzę że to auto na które czekałam . Brama otwiera się a dwóch strażników wychodzi z budki która stoi obok. To moja szansa . Wybiegam zza drzewa i biegnę pod mur obok bramy . Całe moje ciało przemarzło gdyż na dworze jest -7 stopni , ale dam radę , muszę .Samochód wjeżdża powoli a ja muszę stanąć z jednej jego strony i wybiec gdy ci dwaj będą go obchodzić dookoła . Słyszę rozmowę , ale nie skupiam się na niej , lecz gdy wiem że dobiega ona końca spinam całe ciało . Pojazd znów powoli rusza a ja zrywam się do biegu . Przebiegam przez bramę w ostatniej chwili ponieważ już się zamykała . Nie wiem czy mnie zauważyli . Po prostu biegnę . Jeszcze kawałek Ano . Tylko do przystanku , jeszcze 1 km biegu i będziesz w ciepłym busie jadącym na lotnisko . Powtarzałam to sobie jak mantrę . Widzę stary niebieski autobus . Wskakuję do niego i siadam ciężko oddychając . Jestem cała spocona więc kierowca który od razu mnie  zauważył patrzy na mnie jak na idiotkę . Mam to gdzieś . To przypadkowa osoba . Gdy adrenalina już za mnie zeszła robi mi się zimno , ale nie mogę nic więcej na siebie ubrać bo będę chora a to nie jest mi teraz potrzebne . Owijam się ciaśniej szalem i przyklejam twarz do szyby . Nie wolno mi zasnąć chociaż jestem bardzo zmęczona . Autobus rusza a ja mogę odetchnąć z ulgą bo wiem że udało mi się uciec .


2.12.2013r
Londyn
02:30


Jestem już w Londynie . Tam gdzie chciałam uciec . Cały lot przespałam . Nawet nie chciałam się żegnać z Francją  . Po prostu wsiadłam do samolotu i zasnęłam . Biorę do ręki mój plecak  bo to wszystko co mam i siadam na jednym z krzeseł . Nie wiem gdzie iść więc muszę po prostu czekać .
Pół godziny później i opisaniu całej 'ucieczki' w zeszycie widzę znajomą burzę loków przeciskającą się przez tłum ludzi . - Tess ! - wołam ją i widzę już jej twarz . Jest taka sama jak ją zapamiętałam , oliwkowa skóra , niebieskie oczy , długie , brązowe włosy i ten wielki uśmiech .Tessa to moja przyjaciółka z domu dziecka  , ale rok temu skończyła 18 lat i musiała odejść . Zostałam sama. Lecz zanim odeszła opracowałyśmy plan mojej ucieczki . Obiecała że zawsze mi pomoże i o to jest w miejscu w którym ustaliłyśmy . Jedna samotna łza spłynęła po moim policzku gdy mocniej wtuliłam się w dziewczynę . Była dla mnie jak siostra i wiedziała o mnie wszystko . - Ej Ana nie płaczemy . Już jesteś ze mną i wszystko będzie dobrze , rozumiesz ? - powiedziała troskliwie cały czas mnie obejmując . Po jakiś 5 minutach uścisków oderwałyśmy .Byłam bardzo zmęczona i moje oczy to pokazywały w postaci wielkich sińców pod nimi .-Chodź Ano jedziemy do naszego domu .- posłałam w jej stronę promienny uśmiech gdy tylko to usłyszałam . Nareszcie będę miała własny kąt bez sztucznych 'rodziców' lub fałszywych 'przyjaciół'.
*
Tessa przekręciła klucz w drzwiach i o to jest mój własny dom. -Kochana jak ja ci się za to wszystko odwdzięczę? - Nie musisz . Ważne że jesteś w miejscu bez tych chorych ludzi i tego walniętego miejsca . Po za tym pamiętaj że masz tutaj coś do zrobienia , a raczej my mamy. Musisz wiedzieć że nie zostawię cię samej z chorobą . Znajdziemy to czego szukasz i sprawimy że wyzdrowiejesz , bo tak szczerze od dawna chcę spalić te twoje zeszyty.-zaczęła chichotać a ja razem z nią jednocześnie szturchając ją w ramię -Tak wiem  po co tu jestem moja droga , ale jeśli pozwolisz teraz chce się umyć i iść spać bo padam na twarz a planami możemy się zająć jutro .- po tej wypowiedzi głośno ziewnęłam - hahahahahah okej Ano idź spać . Tak w ogóle twój pokój jest na końcu korytarza po lewej zaś łazienka znajduję się na przeciwko . Dobranoc siostro ! - Dobranoc Tess ! Słodkich snów - rzuciłam przez ramię kierując się do pomieszczenia o którym wspomniała mi chwilę wcześniej przyjaciółka . Pokój był nie wielki ale mój. Urządzony był bardzo ładnie . Miałam w nim duże łóżko po lewej a naprzeciw niego średniej wielkości szafę która i tak nie była mi potrzebna bo plecak za chwilę i tak znajdzie się pod łóżkiem . To co najbardziej przyciągało uwagę to okno przede mną z którego miałam nieziemski widok na panoramę Londynu . Z takim widokiem nie pozostało mi nic innego jak przebrać się i iść spać . To była długa i ciężka noc lecz trzeba wierzyć że nowy dzień będzie dużo lepszy .



________________________________________________________________-

Witam z kolejnym rozdziałem . Szkoda że tak mało osób to czyta :c ale to dopiero początki i wieżę że będzie nas tu dużo więcej :) Miłego czytania :*

wtorek, 8 kwietnia 2014

Rozdział 1

1.12.2013r.
Francja
miesiąc wcześniej


"Dzisiejszy dzień można chyba uznać za tak samo do dupy jak wszystkie inne , ale bowiem dzisiaj kolejna przereklamowana rodzinka zachciała mnie adoptować . Aż mnie mdli jak słyszę 'o jejku jaka ona śliczna i wygląda bardzo dobrze ' lub ' przyda nam się taka DAMA' , a co ja jestem szczeniakiem w schronisku którego można wytresować a jak się znudzi to wyrzucić ? Nie ! Ja też mam uczucia ! Wszyscy mi powtarzają że mam szczęście bo ktoś mnie w tym wieku jeszcze chce , ale ja mam już dość i tego domu dziecka i kolejnych rodzin do których zawsze , jak głupia , muszę się przywiązać . Poza tym nie rozumiem takiej rodziny po co im dziecko na kilka miesięcy ? A z resztą co mnie to obchodzi ? Już od dawna planuję stąd zwiać a teraz po prostu nadarzyła się okazja . Mam jakieś oszczędności więc dam sobie radę na zewnątrz  , poza czterema ścianami tego budynku "


Zakończyłam pisać codzienne wypociny i zamknęłam zeszyt chowając go głęboko do plecaka . Sprawdziłam jeszcze raz czy na pewno mam wszystko na podróż . Wiedząc że jestem prawie gotowa schowałam plecak pod łóżko i po cichu wyszłam z małego pokoju , który był co jakiś czas moim domem , aby znaleźć jakiś telefon który pomoże mi dokończyć mój niecny plan ucieczki .

*
Stanęłam przed drzwiami do pokoju osoby której po prostu nie znoszę , ale cóż dla własnego dobra Ana musisz się poświęcić  .  Zapukałam dwukrotnie i po chwili drzwi otworzyła mi rudowłosa dziewczyna . Była zdziwiona moim widokiem , co było nawet zabawne . - Hej Clare - powiedziałam swoim najsłodszym głosem . - Mam pilną sprawę . Muszę zadzwonić a tylko ty masz telefon w naszej grupie . Pożyczyła byś mi go na minutę  ?- dziewczyna stała jak ten słup soli i gapiła się na mnie z niedowierzaniem jak bym była jakimś duchem . Po chwili jedna odzyskała świadomość i wpuściła mnie do siebie . - A co będę z tego miała Ano ? - żadnego hej ani cześć tylko od razu korzyści ? Skoro tak to okej nie będę musiała się długo do niej przymilać . - Wiem Clare że podoba ci się Scott z drugiej grupy . To mój dobry znajomy więc mogę ci u niego zapunktować , no wiesz kilka słodkich słów , itp. - Niech to zadziała proszę . - Hmm A co jeśli on mi się już nie podoba ? - Czy ona sobie ze mnie jaja robi ? Raz , po prostu raz nie może pójść z kimś prosto i gładko ?- Clare daj spokój . Proszę cię tylko o jeden krótki telefon a w zamian Scott jest twój . Nie ściemniaj że ci się nie podoba bo widzę jak ślinisz się zawsze na jego widok. Proszę .... - Niech się zgodzi , błagam , potrzebuję tego urządzenia . - Ok  Ano . Znaj moje dobre serce - JEST ! Aż pisnęłam z radości - ale - no tak jest jeszcze ale - ale jeśli Scott mnie oleje pożałujesz tego - ostatnie słowa wyszeptała mi prosto do ucha jednocześnie podając mi do ręki swój telefon .- Spokojnie , będzie twój - odsunęłam się od niej wywracając oczami w tym samym momencie . Scott buja się w niej od zawsze , ale obydwoje są tak tępi że ani ona ani on nie widzą co do siebie czują . 'Teraz to nie jest najważniejsze Ano ! Skup się ! ' odezwała się moja podświadomość . Szybko się ocknęłam i wykręciłam numer który zapisałam sobie na ręce nim wyszłam z mojego pokoju . Po trzech sygnałach usłyszałam znajomy głos . - Tak słucham ? - Hej z tej strony Ana , pamiętasz mnie jeszcze ? - zapytałam osobę po drugiej stronie słuchawki . - ANA ! Ana nareszcie dzwonisz ! Tęskniłam za tobą ! Opowiadaj jak tam .... - Heeej uspokój się kochana - troszkę rozbawiona musiałam jej przerwać bo znając tą gadułę to ta rozmowa kilka dni by trwała . - Jest sprawa . To dziś . - Ano dziś ? dziś ? i dopiero teraz mi mówisz !? Okej , o której ? - Nie mogę powiedzieć -wiedziałam że Clare mnie podsłuchuję i jeśli dowie się że uciekam to na kabluje na mnie i zamkną mnie aż do 18 urodzin .- Dobrze młoda , rozumiem . Do zobaczenia , będę czekać . - I koniec . Rozmowa zakończyła się . Nawet się nie pożegnałam lecz wiem że taki właśnie jest plan który muszę zrealizować . W pośpiechu oddałam telefon dziewczynie , stojącej kilka kroków obok , która cały czas patrzyła na mnie podejrzliwie  , ale mnie już to nie obchodzi . Podbiegłam do drzwi i gdy chciałam już je otworzyć przypomniało mi się coś - Clare , jutro podejdź do Scotta i powiedz mu że ten motor o którym gadał w zeszłym tygodniu będzie naprawdę dobrym zakupem . - Nie patrząc na jej reakcję po prostu wybiegłam z jej pokoju ponieważ zostało mi bardzo mało czasu .



__________________________________________________________________________

No cześć :)
Mam nadzieję że to tylko na początku czyta to tak mało osób . 
Postaram się w miarę często dodawać rozdziały jeśli  będzie ktoś to czytał :)
miłego dnia i pozdrawiam 



piątek, 4 kwietnia 2014

Prolog

31.12.2013/1.01.2014
Noc Sylwestrowa
Londyn
Teraz !

-Tylko nikomu ani słowa , rozumiesz?!- krzyknął chłopak po którym nigdy bym się nie spodziewała tego co zaraz zrobi .Byłam przybita przez jego ciężkie ramiona do muru w jakimś ciemnym zaułku . Jego szmaragdowe oczy wpatrywały się we mnie . Przyglądał mi się intensywnie , z nutką pożądania i strachu ? Nie możliwe ! On nigdy się nie bał . Przynajmniej nie mnie . Za to ja go się bałam , bałam się go miesiąc temu , bałam się go tydzień temu i boję się go teraz . On jest nieprzewidywalny , lecz nie mogę myśleć o bólu jaki zaraz mi sprawi bo to będzie jeszcze gorsze . Zastanawia mnie tylko jedno co tym razem zrobiłam źle ? I czemu pierwszy raz bez widowni ? Skoro tym razem nie będzie świadków to może oznaczać że jutra też dla mnie nie będzie . W tym momencie uświadomiłam sobie że nikt nie będzie za mną tęsknił i nie mam się z kim żegnać . Ta myśl uderzyła prosto w moje serce . W oczach wezbrały mi łzy , lecz nie mogłam ich wypuścić , nie przed nim . Już i tak się przez niego nacierpiałam , nie dam mu tej cholernej satysfakcji i nie okażę skruchy . Muszę spróbować się stąd  wydostać . Zaczęłam wyrywać się z jego uścisku ale on jeszcze mocniej docisnął mnie do ściany .- Puść mnie ! Daj mi spokój! - wykrzyczałam mu prosto w twarz . - Proszę- wyszeptałam najciszej jak potrafiłam i spuściłam głowę tak aby na niego nie patrzeć . - Spójrz na mnie - Jego głos był bardzo łagodny wręcz błagalny co bardzo mnie zdziwiło . Dobra może ostatnio zachowywał się nieco inaczej w stosunku do mnie .- Proszę nie utrudniaj mi tego - powiedział bardzo cicho . Nie rozumiałam go . Czy on mnie właśnie o coś poprosił ? Przecież nie dam mu się tak po prostu zabić beż walki . Może i chciałam odejść ale samobójstwo to co innego . W tym momencie się wkurzyłam no bo co on sobie wyobraża ? - Czego mam ci nie utrudniać !?  Tego że zaraz przyłożysz mi tak abym nigdy więcej nie mogła wstać , tak abym zginęła !? - Co ? Ana.. Anabell - jąkała się - Ja nigdy nie .... Ja nigdy nie chciałem .... - Co nie chciałeś !? Nie chciałeś dobijać mnie codziennie w szkole tymi wyzwiskami !? - jedna , samotna łza spłynęła po moim policzku . - Nie chciałeś ... - Niestety nie zdążyłam skończyć bo on zamknął mi usta  .... Pocałunkiem !
Zegar wybił północ a ostatnie co pamiętam to wybuch fajerwerków i jego miękkie usta połączone z moimi.


_________________________________________________________________

No Cześć :) 
Jak wam się podoba prolog ? Mam nadzieję że się nie zawiedziecie . 
Pozdrawiam ! 

Witam !

Hej mam na imię Asia .

Mam nadzieję że mój pomysł na tego bloga się wam spodoba . 
To mój pierwszy blog więc proszę bądźcie łaskawi .
Pozdrawiam i miłego czytania .